niedziela, 7 października 2012

Rozdział VII

Kiedy wchodziłem do domu usłyszałem żeński głos, jak się później okazało była to Perrie- moja dziewczyna. Tak, wiem, że to nie fair w stosunku do Ani, ale Perrie wyjechała na trzy tygodnie i nie miałem kiedy z nią zerwać, a nie chciałem tego robić przez telefon. Boję się, że Ania się dowie o tym, że mam dziewczynę. Wystarczy, że wejdzie na jakieś stronki o mnie i już będzie o wszystkim wiedziała.
- Kochanie, wróciłam!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję
- Cześć!- powiedziałem oschle
- Coś się stało? Nie cieszysz cię, że przyjechałam?- zapytała
- Musimy porozmawiać!- powiedziałem
- A możemy jutro? Zmęczona jestem podróżą!
- No dobra, pogadamy jutro!- oznajmiłem trochę wkurzony. Chłopaki wiedzieli co się święci, więc ciągle śmiali się pod nosem. Nie lubią oni Perrie, więc pewnie się cieszą, że będą mieli ją z głowy. Mi nie było tak do śmiechu, bo wiedziałem, że moja jeszcze obecna dziewczyna jest bardzo mściwa.
- Kotku, musimy uczcić mój powrót! Co powiesz na dzikią zabawę w sypialni?- szepnęła mi do ucha
- Wybacz, ale nie mam ochoty!- powiedziałem i poszedłem do łazienki. Kiedy się kąpałem do łazienki weszła Perrie w samym ręczniku.
- Kotku, jak nie chcesz w sypialni to możemy to zrobić w łazience!- powiedziała i mnie pocałowała, lecz ją odepchnąłem.
- Jednak musimy porozamawiać dzisiaj! Wyjdź z łazienki i się ubierz! Ja zaraz do ciebie przyjdę!- zrobiła to co chciałem, więc mogłem się wykąpać w spokoju. Po dwudziestu minutach skierowałem się do mojego pokoju, w którym siedziała Perrie.
- O co chodzi? Co chcesz mi powiedzieć?- zapytała
- Zakochałem się w pewnej dziewczynie! Nawet nie wiem jak i kiedy to się stało!- powiedziałem
- Żartujesz, prawda? Powiedz że to żart!- krzyknęła ze łzami w oczach- Chcesz mi powiedzieć, że mnie zdradziłeś?
- Nie zdradziłem cię fizycznie, raczej psychicznie!- powiedziałem- Kocham ją i nie umiem tego zmienić! Wybacz mi!- Perrie jedynie uderzyła mnie w twarz, wzięła wszystkie swoje rzeczy i pojechała do swojego domu.
- Powiedziałeś jej?- zapytał Liam wchodząc do mojego pokoju
- Tak, powiedziałem jej, że ją kocham i chcę z nią być!- powiedziałem
- Co?? Powiedziałeś Perrie, że ją kochasz?- krzyknął
- Nie Perrie, tylko Ani!
- I jak zareagowała?- zapytał
- Powiedziała, że nic do mnie nie czuje!- powiedziałem
- Stary, daj sobie z nią spokój!
- Ale ja pierwszy raz się w kimś naprawdę zakochałem! Nigdy z niej nie zrezygnuję! Ona jest dla mnie najważniejsza!- powiedziałem
- Rozumiem, ale ona nie jest dla ciebie!- powiedział
- Kurwa! A skąd ty niby możesz o tym wiedzieć?- wydarłem się
- Nie denerwuj się, ja tylko powiedziałem ci to co myślę!
- Wyjdź stąd! Nie mam ochoty z nikim rozmawiać!- po tych słowach Liam wyszedł i w końcu miałem spokój.
Oczami Ani:
Cały czas myślałam o Maliku i zastanawiałam się, czy on mnie naprawdę kocha. Najgorsze jest to, że mam mieszane uczucia co do niego. Z jednej strony go nie lubię, a z drugiej strony nie mogę, a raczej nie chcę się od niego oddalać. Może to dziwne, ale pomimo tego, że się ciągle kłócimy to lubię być blisko niego. O godzinie 22:00 weszłam na jakieś stronki plotkarskie z zamiarem dowiedzenia się czegoś więcej o Maliku. To co przeczytałam bardzo mnie zabolało, a mianowicie na pewnej stronce pisało tak: " Perrie Edwards wróciła dzisiaj z krótkich wakacji prosto do Londynu. Pewnie piękna Perrie jest teraz u swojego chłopaka Zayna Malika i razem świętują jej powrót." Byłam wściekła na samą siebie, że mu przez moment wierzyłam w te jego słodkie słówka. Nie ukrywam, że kilka łez pociekło mi po policzkach. W tym momencie miałam wszystkiego dosyć, nic kompletnie mi się nie chciało.
Następnego dnia obudziłam się o 6:00. Bardzo źle się czułam, bolało mnie gardło, miałam kaszel i katar. Postanowiłam zmierzyć temperaturę, która wynosiła prawie 40 stopni. Byłam zdana na samą siebie, ponieważ rodzice wyjechali na jakieś szkolenia. Nawet w domu nie miałam żadnych tabletek, a nie miałam siły pojechać do apteki. Postanowiłam wziąć zimną kąpiel na zbicie temperatury. Później zrobiłam sobie herbatę z miodem i poszłam do łóżka. Złużyłam dwie paczki chusteczek. O jakiejś 9:00 usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie wygrzebałam się z łóżka, okryłam się kocem, w dłoń wcisnęłam chusteczkę i otworzyłam drzwi. Jak się po chwili okazało, był to Malik.
- Co ty tu robisz?- krzyknęłam. Mój głos był trochę dziwny, bo miałam chrypę.
- Chciałem sprawdzić, czy nic ci się nie stało, bo nie ma cię w szkole!- powiedział
- A ty przypadkiem nie powinieneś być teraz na matmie?- zapytałam
- Martwiłem się o ciebie!
- Dobra, daj sobie spokój z tą szopką! Idź lepiej sprawdź czy z Perrie wszystko w porządku!- krzyknęła- Twoja dziewczyna bardziej cię potrzebuje niż ja!
- To już nie jest moja dziewczyna! Zerwałem z nią po naszej wczorajszej rozmowie! Jesteś sama w domu?- powiedział
- Tak, a teraz daj mi święty spokój!- powiedziałam i zamknęłam drzwi przed jego nosem. Widziałam przez okno, że  nie idzie do swojego domu, pewnie do swojej dziewczyny. Po pół godzinie znowu usłyszałam dzwonek do drzwi, które szybko otworzyłam.  Był to Zayn z wielką torbą z zakupami.
- Ty znowu tu?- zapytałam
- Pomyślałem, że pewnie nie byłaś na zakupach, ani tym bardziej w aptece, więc kupiłem ci leki, owoce i prezent!- po tych słowach wyciągnął bukiet róż i różowego misia.
- Nie wiedziałam, ze kiedykolwiek ci to powiem, ale spadłeś mi z nieba! Strasznie źle się czuję, a nie mam nic w domu!- powiedziałam i wpuściłam go do środka. Po chwili wzięłam z milion tabletek.
- Jak się czujesz? Może zawieść cię do lekarza?- zapytał
- To tylko przeziębienie! Jutro już napewno będzie lepiej!- powiedziałam bez życia. Przez jakieś pięć minut siedzieliśmy w ciszy.
- Kocham cię!- szepnął
- Zayn, przestań! Dziękuję ci za zakupy, ale powinieneś już iść!
- Dlaczego mnie odtrącasz? Wiem, że pomiędzy nami nie było za dobrze, ale chcę to zmienić! Nigdy w życiu nie byłem zakochany! Jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością, jesteś dla mnie wszystkim!- powiedział i mnie pocałował
- Zayn, zarażę cię!- powiedziałam wyrywając mu się z objęć
- To akurat nie jest ważne, ważne jest to żebyś była zawsze przy mnie!- powiedział, po czym nasze usta się złączyły. Po minucie pocałunku, poczułam się bardzo źle, zebrało mi się na wymioty, więc przerwałam pocałunek i pobiegłam do łazienki, w której spędziłam godzinę. Po wyjściu, Malika już nie było, więc poszłam do kuchni zrobić sobie coś na drugie śniadanie. Ku mojeju zdziwieniu Zayn siedział przy stole pełnym jedzenia.
- Sam to zrobiłeś?- zapytałam zdziwiona
- Tak, a teraz siadaj i jedz, bo napewno jesteś bardzo głodna!
- Dziękuję!- szepnęłam
- Cała przyjemność po mojej stronie!- krzyknął
- No napewno nie po mojej!- zaśmiałam się
- Gdzie są twoi rodzice?- zapytał
- Wyjechali na parę tygodni na jakieś szkolenie!
- A gdzie twoi rodzice pracują?- zapytał
- Moja mama jest sędzią, a tata adwokatem- odparłam
Po jakiejś godzinie jedzenia i rozmowy zachciało mi się spać, co zauważył Malik.
- Chodź do łóżka!- powiedział
- Słucham?- zapytałam skrzywiona
- Nie mów słucham, bo cię...- nie dokończył
- Weź się Malik ogarnij! Zboczeńcu jeden!- krzyknęłam resztką sił
Po miuncie leżałam już w łóżku, nagle do mojego pokoju wszedł Malik.
- Idź już do domu!- powiedziałam
- Wyganiasz mnie?
- Nie, ale po co masz tutaj siedzieć i mi humor psuć?- powiedziałam
- Ranisz mnie!- powiedział słodziutkim głosem- Zostanę przy tobie, bo cię kocham!
Po dziesięciu minutach odpłynęłam, miałam bardzo dziwne sny związane z Malikiem i nie tylko. Totalny koszmar! Kiedy się obudziłam Malik dziwnym trafem leżał wtulony we mnie. Postanowiłam dać mu nauczkę, więc poszłam do kuchni i nalałam w miskę lodowatej wody, po czym wróciłam do mojego pokoju. Malik smacznie sobie spał, więc szybko go oblałam. Z łóżka zerwał się błyskawicznie.
- Zwariowałaś?- krzyknął cały mokry
- To nauczka za położenie się obok mnie!- powiedziałam ze śmiechem
- Mnie i tak nic nie zniechęci do spania z tobą!- powiedział i rzucił mnie na łóżko, po czym zaczął mnie całować.
- Przestań!- krzyknęłam, lecz to tylko pogorszyło sytuację, bo Zayn zaczął całować mnie w szyję i ramiona.- Zayn, zostaw mnie!- krzyknęłam i szybko mu się wyrwałam
- Przepraszam nie powinienem tego robić!- powiedział speszony- To ja lecę
- Tylko drzwi na klucz zamknij i klucze połóż pod wycieraczką!- powiedziałam
- A ty jak z domu wyjdziesz?- zapytał
- Mam zapasowe klucze!
- Aha, to trzymaj się! Wpadnę jutro!- powiedział i pocałował mnie w policzek. Po paru minutach usnęłam przytulając się do pluszaka, którego dostałam od Malika. Obudziłam się o 20:00 i nagle usłyszałam, że ktoś chodzi po moim domu. Jedyne co miałam pod ręką to wazon, więc go wzięłam i cicho skierowałam się do jadalni, z której wydobywał się hałas. Troszeczkę się bałam, ale przecież musiałam pilnować domu. Pomyślałam, że ten kretyn Malik zapomniał zamknąć drzwi. Kiedy weszłam do jadalni zobaczyłam...
Trzy komentarze= rozdział ;)




3 komentarze:

  1. Malik jaki opiekuńczy!! Fajny rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. czeka na następny, bardzo fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ty fajnie piszesz prosze nie zważaj na komentarze tylko pisz rozdziały z czasem przybędzie ci więcej czytających wiem z doświadczenia

    OdpowiedzUsuń