niedziela, 16 września 2012

Prolog

Nazywam się Ania Kraska i mam 19 lat. Za parę dni kończą się wakacje. Od roku chodzę do bardzo prestiżowej szkoły w Londynie- Guildhall School of Music and Drama. Mam 172 cm wzrostu, długie, proste brązowe włosy oraz duże i czarne jak smoła oczy. Nie żebym się przechwalała, czy coś, ale jestem jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole i dlatego nie mam ani jednej przyjaciółki, za to kolegów mi nie brakuje. Uwielbiam ubierać się w dresy, albo coś w czym czuję się swobodnie, a nie jak na pokazie mody, jednym słowem nie lubię ciuszków typu różowa lalka barbie. Uczę się najlepiej w całej klasie i dlatego większość myśli, że dniami i nocami siedzę przy książkach, ale tak naprawdę nie jest, ponieważ w domu praktycznie się nie uczę tylko zapamiętuję wszystko z lekcji, albo wystarczy, że przeczytam jeden raz temat i już wszystko umiem. Taka to ze mnie zdolniacha! W szkole nie jestem grzeczniutka, bo nie ma lekcji żebym się nie pokłóciła z nauczycielką. Już nawet nauczyciele nie wpisują mi uwag, bo uważają, że i tak to nic nie zmieni. Jestem typem buntowniczki. Dyrektorka kilka razy groziła mi że mnie wywali ze szkoły, ale i tak tego nie zrobiła, bo powiedziała że jestem jedną z najbardziej utalentowanych osób w szkole i szkoda by było stracić taką osobę. Więc jednym słowem jestem nietykalna i to najbardziej wkurza moich nauczycieli, jak i moje "przyjaciółki" w klasie i nie tylko. Pochodzę z zamożnej rodziny, moja mama jest sędzią, a mój tata  adwokatem. To że mam bogatych rodziców nie znaczy że jestem rozpieszczona, czy coś. Oni od dziecka uczyli mnie że pieniądze należy szanować itd. Nie kupują mi tego co chcę, bo ich zdaniem najpierw muszę na tą rzecz zasłużyć. Mam dwóch starszych braci: Adama i Michaela. Mam w połowie korzenie polskie, a w połowie angielskie, ponieważ mama jest Polką, a tata Anglikiem. Dzieciństwo spędziłam w Polsce, lecz kiedy miałam 12 lat tata postanowił zacząć swoją adwokacką karierę w Londynie i właśnie dlatego teraz tutaj mieszkamy. Bardzo przeżyłam przeprowadzkę, ponieważ wiązało to się z rozstaniem z moimi babciami, dziadkami, wujkami, ciotkami, kuzynkami, kuzynami i tak dalej, i tak dalej... Po Polsce zostały mi wspomnienia i lekki akcent.
No i to by było na tyle mojego życiorysu, teraz wracam do teraźniejszości ;)
Właśnie zadzwonił do mnie Chris- kolega z mojej klasy, który ciągle się we mnie podkochuje. Szczerze mówiąc to nie wiem co on we mnie widzi, chyba tylko wygląd, bo jestem pyskata, wyrafinowana, chamska i szczera do bólu. Jak już ktoś zajdzie mi za skórę to mszczę się do końca życia.
- Cześć Ania! Słyszałaś, że ktoś nowy przyjdzie do naszej klasy?- zapytał
- No to teraz już wiem!- powiedziałam dość niemiłym głosem, bo przed chwilą wkurzyli mnie bracia, z którymi się ostro pokłóciłam- Dziewczyna, czy chłopak?- zapytałam
- Chłopak, ale na razie nikt nie wie jak się nazywa!- powiedział
- Dzięki za informację, które i tak mi się do niczego nie przydały, a teraz wybacz, ale muszę iść zabić braci! Do 1 września!- powiedziałam ostatnie słowa już bardziej entuzjastycznie
- Już nie mogę się doczekać! Papatki!- powiedział i się rozłączył
W naszej szkole nie ma czegoś takiego, jak rozpoczęcie roku. 1 września przychodzimy od razu do szkoły na te nudne lekcje organizacyjne, no ale będę mogła pogadać w tym czasie z kolegami, bo na koleżanki to nawet nie liczę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz