poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział II

Ostatnie lekcje minęły całkiem spokojnie, pomimo tego, że Malik ciągle siadał za mną i próbował obciąć mi włosy, więc całe lekcje miałam na głowie kaptur, za co nauczyciele grozili mi uwagą. Kiedy osłyszałam dzwonek na przerwę po ostatniej lekcji, wymyśliłam, że ucieknę z tego sprzątania z tym frajerem. Kiedy już miałam wychodzić ze szkoły, poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Po chwili zorientowałam się, że to laluś z ogromnym plastrem na nosie.
- A madam gdzie się wybiera?- zapytał
- Do domu, a gdzie niby mam iść?- odpowiedziałam wściekła na siebie, że dałam mu się przyłapać. Lalunia nic nie odpowiedziała, tylko zaciągnęła mnie do sali muzycznej.
- Bierz się do roboty! Nie mam zamiaru sam tego wszystkiego sprzątać!- wydarł się Malik
- Słuchaj laleczko! To ja tu stawiam warunki!- powiedziałam z cwaniakowatym wyrazem twarzy- A więc do roboty!
- No chyba śnisz!- krzyknął
- Masz rację, ja śnię, a ty jesteś moim koszmarem!- powiedziałam i usiadłam na ławce machając przy tym energicznie moimi zgrabnymi i długimi nóżkami. Malik kiedy to zobaczył sam zabrał się za zamiatanie sali, ja tylko patrzyłam jak się przy tym męczy.
- A ty w ogóle co robisz w takiej szkole? Przyjeli takie beztalencie, jak ty?- zapytał z wrednym uśmieszkiem na twarzy
- Jutro przekonamy się kto jest większym beztalenciem!- powiedziałam
- A dlaczego akurat jutro?
- Zapomniałeś frajerze, że na jutro musimy przygotować sobie piosenki do zaśpiewania?- krzyknęłam
- Nie jestem frajerem, frajerko!- wydarł się
Po godzinie wszystko lśniło z czystości.
- Dobra robota!- powiedziałam triumfalnie
- Kiedyś się zemszczę!- krzyknął. Maliczek kiedy wychodził z sali zapomniał zabrać wiadra z brudną wodą, więc postanowiłam to wykorzystać w odpowiedni sposób
- Gwiazdeczko!- krzyknęłam, po czym się odwrócił, a ja całą zawartość wiadra wylałam mu prosto na twarz i ubranie. Widziałam, że się odegra, więc postanowiłam uciekać drugimi drzwiami. Schowałam się za sklepikiem. Malik szukał mnie jeszcze ładne pięć minut, lecz kiedy zdał sobie sprawę, że i tak mnie nie znajdzie, postanowił wracać do domu. Kiedy odpalał swój samochód wyszłam na parking przed szkołą i szyderczo się do niego uśmiechnęłam, po czym on tylko pokiwał głową i odjechał. Po kilku sekundach dostałam smsa od mamy, że nie zdąrzy mnie dzisiaj odebrać ze szkoły i żebym wracała autobusem. Wyszłam więc przed szkołę, gdzie zawsze zatrzymują się autobusiki. Czekałam ładne dziesięć minut, lecz nadal nie widziałam żadnego busa. Po chwili usłyszałam klakson samochodu tego buraka "Pewnie czegoś zapomniał"- pomyślałam
- A ty czego chcesz?- zapytałam wrednie
- Masz z kim wracać?- zapytał
- Co cię to?
- A to mnie to, że czekasz pewnie na autobus, który i tak nie przyjedzie!- krzyknął
- Jak to nie przyjedzie?- zapytałam zdziwiona
- Czytałem wczoraj na stronie internetowej tej oto szkoły, że 1 września nie kursują tutaj autobusy!- powiedział
- No to w takim razie poczekam sobie tutaj, może akurat ktoś się zlituje!
- No to masz szczęście, bo akurat ja się zlitowałem!- powiedział z uśmieszkiem na twarzy
- Nie mam zamiaru na ciebie patrzeć, jeszcze w drodze do domu!
- No nie wygłupiaj się! Wsiadaj! Prędzej tu zamarzniesz niż ktoś po ciebie przyjedzie!- krzyknął
- Już wolę zamarznąć, niż wsiąść do twojego samochodu!- wrzasnęłam
- Nie to nie, ale żeby nie było!- powiedział, wsiadł do auta i udawał że odjeżdża. Robiło mi się bardzo zimno i już powili się ściemniało- No wsiadaj!- krzyknął, po czym posłusznie wsiadłam do jego wozu.
- Ale żebyś nie myślał, że mam u ciebie dług, czy coś takiego!- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać kiedy na niego spojrzałam
- Z czego się śmiejesz?- zapytał zbulwersowany
- Wyglądasz jak jakiś menel!
- Spadaj! Zamiast się cieszyć, że masz czym do domu wracasz, to jeszcze mnie obrażasz!- krzyknął
- Dobra zamknij się w końcu! Dość mam twojego pieprzenia!
- Nigdy nie spotkałem wredniejszej dziewczyny od ciebie!- powiedział
- Nie popłacz się przypadkiem!
Po kilku minutach powiedziałam mu gdzie mieszkam i okazało się, że jesteśmy sąsiadami. Ten frajer mieszka trzy domy ode mnie. Po pięciu minutach zrobiło mi się cieplutko, więc nawet nie wiem kiedy usnęłam, lecz po jakimś czasie usłyszałam:
- Ej psychopatko! Budź się! Nie mam zamiaru cię na rękach nieść!
- A no tak, bo byś sobie paznokieć złamał!- powiedziałam jeszcze zaspanym głosem
- Wyłaź już w końcu! Całą drogę tylko gadałaś przez sen: "Zayn! Zayn! Pragnę cię! Kochajmy się w kiblu męskim!"- powiedział "moją kwestię" damskim głosem
- Ahahahahaha chyba w twoich snach!- krzyknęłam ze śmiechem
- No może i w moich, to co przyjdziesz dziś do mnie wieczorem?- zapytał w żartach
- Może i bym przyszła, ale jakbyś był mężczyzną, a nie ciotą!- powiedziałam i wyszłam z jego auta trzaskając mocno drzwiami, na co Malik tylko trąbnął wkurzony, że popsuję mu samochód.
Oczami Zayna:
Wreszcie mam ją z głowy. Po co ja w ogóle po nią wracałem i litowałem się nad nią? Mogła tam zamarznąć! Jestem kretynem! Po kilku sekundach wszedłem do domu. Chciałem się jakoś ukryć żeby chłopaki mnie nie zauważyli w takim stanie, ale mój plan nie wypalił, bo na mojej drodze stanął Louis z Niallem.
- To ty Zayn?- zapytał przerażony Niall
- Nie, to fanka was napadła!- powiedziałem z ironią
- Ej! Chłopaki! Chodźcie zobaczyć Zayna!- krzyknął Louis
- Co się stało?- zapytał zdyszany biegiem Harry, lecz kiedy mnie zobaczył zaczął się głośno śmiać
- Biłeś się z jakimś chłopakiem w szkole?- zapytał Liam
- Długa historia!- powiedziałem i chciałem się im wymsknąć, lecz Niall mnie przytrzymał
- Teraz to już nam nie uciekniesz! Opowiadaj!- krzyknął Horan
- No bo przyszedłem do szkoły trochę spóźniony i gdy wszedłem do klasy wszystkie dziewczyny się na mnie rzuciły i...
- Poturbowały cię?- przerwał mi Louis ze śmiechem
- Dasz mi dokończyć?- wydarłem się
- No mów!- krzyknął Styles
- Wszystkie się na mnie rzuciły z wyjątkiem takiej Ani! Wkurzyłem się, że najładniejsza dziewczyna w szkole na mnie nie leci i dlatego dokuczałem jej na wszystkich lekcjach. Praktycznie nie było ani jednej minuty żebyśmy się nie kłócili! Na pewnej przerwie podszedłem do niej i złapałem ją za tyłek, a ona uderzyła mnie w twarz zadając cios w nos! Wszystko widziała baba z biologii i zaprowadziła nas do dyrektorki. Za karę musieliśmy posprzątać całą salę muzyczną, lecz ta wariatka wgl mi nie pomagała, a na koniec jeszcze wylała na mnie całą zawartość wiadra! Koniec historii! Zadowoleni?- powiedziałem wkurzony
-Czyli mamy rozumieć, że pobiła cię dziewczyna?- zaśmiał mi się prosto w twarz Tomlinson
- Nie pobiła, tylko uderzyła!- krzyknąłem
- Ale mi to różnica!- powiedział Louis
- A ładna chociaż?- zapytał Harry
- Głuchy jesteś? Przecież powiedziałem, że najładniejsza w szkole!- wydarłem się
- Uuu stary, masz przerąbane!- powiedział Niall i poklepał mnie po ramieniu
- Co z tego, że ładna, jak i tak jest głupia, wredna, pyskata, wyrafinowana i chamska, jak mało kto!- krzyknąłem i poszedłem do łazienki wykąpać się
Oczami Ani:
- I jak tam kochanie pierwszy dzień w szkole?- zapytała mama
- Całkiem w porządku, pomimo tego że mamy nowego chłopaka w klasie, który jest bardzo wredny!- powiedziałam
- Oj tam, od razu mówisz, że jest wredny! Może się jakoś dogadacie?- powiedziała
- Mamo! On jest gorzej niż wredny! To jest piosenkarz w tym zespole One Direction!- krzyknęłam
- Naprawdę? Wiesz jak ja lubię ich piosenki?!- krzyknęła podekscytowana. To była prawda, moja mama bardzo ich lubiła, co może wydawać się dziwne, bo ona ma 41 lat, no ale cóż...
Po kolacji postanowiłam przećwiczyć piosenkę, którą jutro zaśpiewam. Muszę wypaść perfekcyjnie, żeby pokazać temu kenowi kto tu jest górą.
Oczami Zayna:
Jest 22:00, właśnie leżę w łóżku i rozmyślam jakby tu się zemścić na tej smarkuli. Nic mi narazie nie przychodzi do głowy.
- Wymyśliłeś w końcu zemstę?- wszedł do mojego pokoju Harry
- Jaką zemstę?- zapytałem
- No jak to jaką? Przecież wiem, że rozmyślasz ciągle jaką nauczkę dać tej całej Ani!
- A masz jakiś pomysł?
- Słuchaj, mi się zdaję, że ona robi to na pokaz!- powiedział
- Ale co niby ona ma robić na pokaz?- zapytałem nie wiedząc o co mu chodzi
- No to, że cię niby nie lubi! Ona tak naprawdę chce zwrócić na ciebie uwagę i udać że niby jest niedostępna!- powiedział Styles
- Też tak na początku myślałem, ale chyba ze sto razy to sprawdzałem i wiem, że ona mnie naprawdę niecierpi!- powiedziałem
- Zaproś ją jutro gdzieś! Jak się zgodzi to będzie wiadomo, że ściemnia!- powiedział Hazza
- Dobry pomysł! Wtedy to już będę pewien w stu procentach, czy mnie lubi, czy nie! Jak się zgodzi gdzieś ze mną wyjść to oczywiście z nią pójdę, ale to będzie pierwsza i ostatnia randka z nią, bo działa mi na nerwy ta panienka!- krzyknąłem, po czym Harry sobie poszedł, a ja mogłem spokojnie usnąć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz