czwartek, 27 września 2012

Rozdział V

Wróciłam do domu o 16:00, więc szybko pobiegłam do łazienki wziąć długą i odprężajacą kąpiel. Zapragnęłam pierwszy raz zrobić się na bóstwo, więc dzień wcześniej kupiłam sobie śliczną sukienkę. O 17:00 wyszłam z wanny i skierowałam się do mojego pokoju. Nabalsamowałam ciało i wysuszyłam włosy, które po podkręceniu wygladały TAK. Po chwili zabrałam się za makijaż. Postanowiłam zadzwonić po kosmetyczkę, bo jakbym sama zaczęła się malować, to by doszło do jakiejś katastrofy. Przyjechała po pół godzinie. Godzinkę zajęło jej zrobienie mnie na bóstwo. Mój makijaż wyglądał TAK. Miałam pół godziny do przyjazdu Williama, więc zaczęłam się ubierać. Przyznam sama, że w tym ZESTAWIE wyglądałam rewelacyjnie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, kiedy otworzyłam zobaczyłam przystonego Williama.
- Pięknie wyglądasz!- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dzięki, ty też!- powiedziałam i weszliśmy do jego samochodu. Po pół godzinie byliśmy na miejscu.
Oczami Zayna:
Musiałem iść na impreze z ALICE, była ładną dziewczyną, ale w niczym nie dorównywała Krasce, w sumie to żadna dziewczyna w tej szkole nie dorównywała Krasce... Siedziałem przy barze z Alice, lecz nagle na sale weszła Ania. Wyglądała po prostu przepięknie. Nigdy nie widziałem jej w takim wydaniu. Gapiłem się na nią jak głupi, aż Alice mnie szturchnęła i krzyknęła:
- Musisz się tak na nią gapić?
- Ja się na nikogo nie patrze, przecież!
- Jak to nie? Przecież widzę!- wydarła się
- Nie dramatyzuj!- powiedziałem
Po chwili zauważyłem, że Kraska pije sobie drinka z tym palantem. Byłem o nią trochę zazdrosny. Po dziesięciu minutach Alice nalegała, żebym z nią zatańczył, więc się zgodziłem. Akurat leciała piosenka Breathe Carolina- "Blackout",  za którą nie przepadałem. Po jakiejś godzinie podszedłem do Ani, która była już pijana. Śmiałem się w myślach, bo ona upiła się dwoma drinkami.
- Cześć! Pierwszy raz się "jako tako" ubrałaś!- powiedziałem
- A ty nadal wyglądasz jak pedał!- rzuciła od niechcenia
- A gdzie twój belmondo?
- Poszedł się przewietrzyć!- powiedziała
- Bez ciebie? Dziwne!
- A gdzie twoja lalunia?- zapytała
- W łazience! Widzę  że jesteś o nią zazdrosna!- powiedziałem z uśmiechem na twarzy
- Chciałbyś! Ona nie dorasta mi do pięt!- krzyknęła
- Muszę ci coś powiedzieć!- oznajmiłem
- No to mów!
- Nie tutaj! Chodźmy gdzieś gdzie będzie ciszej!- powiedziałem i Ania wstała chwiejąc się na nogach
- Pójdę z tobą pod jednym warunkiem!- powiedziała
- Jakim?
- Zatańcz ze mną!- krzyknęła potykając się o coś. Po chwili znaleźliśmy się na parkiecie, leciała wolna piosenka, nagle usłyszeliśmy głos Dj'a:
- Tą piosenkę dedykuję wszystkim zakochanym! Panowie, przytulcie mocno swoje partnerki i zatańczcie tak jakby to był wasz ostatni wspólny taniec!
Po tych słowach spojrzałem w oczy Ani i tak jak chciał Dj mocno przyciągnąłem do sibie Kraseczkę. Czułem, że chciała się wyrwać, lecz po alkoholu nie miała tak dużo siły jak zwykle. Tańczyliśmy do tej pory, aż piosenka się skończyła.
- To co? Idziemy?- zapytała, ja tylko wziąłem kurtkę i wyszliśmy przed budynek. Nikogo tam nie było. Zaprowadziłem ją do tunelu, tak żeby nikt nas nie widział.- Co chciałeś mi powiedzieć? Mów szybko, bo zimno mi się robi!- po tych słowach namiętnie ją pocałowałem. Na początku próbowała mi się wyrwać, lecz z czasem sama odwzajemniała pocałunek. To było coś niesamowitego! Pierwszy raz dziewczyna podnieciła mnie samym pocałunkiem. Miałem ochotę na więcej.
- Jedziemy do mnie?- zapytałem, na co Ania jedynie kiwnęła potwierdzająco. Szybko zadzwoniłem po taxówkę, przyjechała po pięciu minutach. W drodze do mojego domu całowaliśmy się dosłownie bez przerwy.
Oczami Ani:
Rano kiedy się obudziłam, bardzo bolała mnie głowa. Gdy rozejżałam się po pokoju zauważyłam, że nie jestem u siebie. Byłam w samej bieliźnie. Obok mnie leżał Malik, na ten widok krzyknęłam ze strachu i ze zdziwienia
- Co się stało?- zapytał zaspany
- Co ja tu robię? Czy my...?- nie byłam w stanie dokończyć.
- Nic nie pamiętasz?- zapytał
- Nie! Czy do czegoś pomiędzy nami doszło?- krzyknęłam przerażona
- Naszczęście nie! Obydwoje byliśmy pijani i nie wiedzieliśmy co robimy! Taxówką przyjechaliśmy do mnie, lecz kiedy miałem cię już rozbierać to zauważyłem, że sobie smacznie śpisz!- powiedział, na co mi ulżyło
- A dlaczego jestem w samej bieliźnie?- zapytałam
- To akurat sprawka Nialla! Powiedział, że nie możesz spać w sukience, bo ją zniszczysz i dlatego cię rozebrał!- powiedział
- Malik coś mi tu nie gra!- powiedziałam podejżliwie
- Ale o co ci chodzi?- zapytał
- Jeżeli ty byłeś tak bardzo pijany, to dla czego wszystko pamiętasz?- zapytałam, na co Malik zaczął się jedynie śmiać- O ty zboczeńcu! Chciałeś mnie przelecieć! Nie byłeś wcale pijany!- krzyknęłam i zaczęłam bić go poduszką. Zayn po chwili złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie po czym mnie namiętnie pocałował. Po chwili jednak mu się wyrwałam.
- Świetnie całujesz!- powiedział
- Amerykę odkryłeś!
- A może dokończymy to co mieliśmy zrobić wczoraj?- zapytał poruszając rytmicznie brwiami.
- Malik! Ogarnij się!- krzyknęłam i próbowałam wstać, lecz ken mi to uniemożliwił.- Zayn, kurwa! Zostaw mnie! Muszę iść!
- Ciekawe jak wytłumaczysz swoje zniknięcie Williamowi?- powiedział wrednie
- To nie jest już twoja sprawa!- krzyknęłam i poszłam ogarnąć się do łazienki. Musiałam wziąć zimny prysznic, żeby mama nie zobaczyła mnie w takim stanie. Po dwudziestu minutach wyszłam z łazienki w samym ręczniku. Myślałam, że nie będzie tam już Malika
- Ładniej by ci było bez tego ręcznika!- powiedział
- Nie fantazjuj tyle chłopcze, bo ci mały stanie!- powiedziałam
- Od wczoraj już mi stoi! Chcesz zobaczyć?
- No pewnie, ale najpierw musisz przynieść lupę!- powiedziałam, wzięłam swoją sukienkę i wróciłam do łazienki. Wyszłam z niej po pięciu minutach, lekko pomalowana i uczesana w niedbały koczek.
- Może dam ci jakieś moje dresy, a nie będziesz w sukience łaziła!- zaproponował
- Uhm jasne! Dopiero bym miała piekło w domu, że na noc u chłopaka zostaje!- powiedziałam
- Ale przecież masz już 18 lat!- krzyknął
- Dla mojej mamy, to i tak jest za mało!- powiedziałam- Dobra ja lecę frajerze!
- Zostań na śniadaniu! Czuję, że któryś z chłopaków robi coś na śniadanie!- powiedział
- Zostanę, ale tylko dlatego że jestem bardzo głodna!- krzyknęłam
Po chwili byliśmy już w kuchni. Ten w loczkach robił naleśniki.
- Wstały w końcu moje gołąbeczki i się nawet nie pozabijały?- krzyknął
- Rób szybko te naleśniki, bo głodna jestem!- powiedziałam
- Nie poganiaj mnie! A tak wgl. to ja jestem Harry!
- A ja Ania!- powiedziałam
- Tak wiem, bo Zayn codziennie gada: "Ania to, Ania tamto!"
- No chyba nie!- wtrącił Malik
- Ja mam takie pytanie!- powiedziałam
- Wal śmiało!- powiedział Harry
- Gdzie jest ten śliczny blondyn?- zapytałam
- Niall? Pewnie jeszcze śpi w swoim pokoju! Jak chcesz to możesz go obudzić! Wystarczy, że powiesz słowo "śniadanie"!- powiedział loczek
- On ma dziewczynę?!- rzuciłam jak głupia
- A co zainteresowana? Zapomniałaś że masz chłopaka?- krzyknął zbulwersowany Malik
- Tak tylko pytam! To ma, czy nie?
- Na twoje szczęście nie ma!- powiedział Harry
- To ja idę go obudzić! Gdzie ma pokój?
- Na przeciwko pokoju Zayna!- odpowiedział posłusznie Harry
Po chwili byłam już w pokoju Nialla. Smacznie i słodziutko sobie spał. Pokój miał śliczny, lecz zagracony różnymi rzeczami. Postanowiłam go obudzić bardzo romantycznie, a mianowicie pocałowałam go w jego malinowe usteczka. Widziałam w drzwiach Zayna i jeszcze dwóch chłopaków. Gdy go pocałowałam blondasek zerwał się z łóżka
- O boże! Ale mnie przestraszyłaś! Co ty tu robisz?- krzyknął, a ja siedziałam koło niego wpatrzona w jego "przyjaciela"
- Ty zawsze śpisz nago?- zapytałam, po czym zawstydzony Niall zakrył go kołdrą.
- Zawsze!- odpowiedział i mnie pocałował
- Dobra koniec tego dobrego!- krzyknął Zayn i nas rozdzielił- Marsz na śniadanie!
- No idźcie, idźcie na śniadanie! Ja z Niallem zostaniemy!- powiedziałam
- Czy ty Malik powiedziałeś "śniadanie"?- zapytał blondyn
- Pyszne naleśniczki!- powiedział ken
- Sory Ania, ale ja muszę lecieć!- powiedział Niall i pobiegł w stronę kuchni
- Zdrajca!- krzyknęłam
Po śniadaniu z tymi debilami, postnowiłam iść do domu.
- Dobra frajerzy! Ja lecę!- krzyknęłam
- Odprowadzę cię!- powiedział Malik
- Wolałabym już cię dłużej nie oglądać!- krzyknęłam
- To ja ci zrobię na złość i pójdę z tobą!- powiedział i razem wyszliśmy, lecz całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Dopiero kiedy byliśmy już pod moim domem Malik powiedział:
- To widzimy się jutro w szkole?
- No niestety!- powiedziałam przewracając oczami. Chiałam już odchodzić, lecz Malik przyciągnął mnie do siebie i próbował pocałować, lecz ja sprytnie się odsunęłam.- Gwiazdorze! To że wczoraj za dużo wypiłam i ci uległam to nie znaczy, że teraz tak będzie!-krzyknęłam i poszłam szybkim krokiem do domu, gdzie już czekała na mnie mama.
- Gdzie ty dziewczyno byłaś?- krzyknęła na przywitanie
- Byłam u koleżanki! Miałam zadzwonić, ale jakoś zapomniałam!- powiedziałam i poszłam do pokoju. Nagle usłyszałam wibrację w telefonie. Przyszła wiadomość, numer nieznany.
*Jak się czujesz? Mama nie krzyczy?*- ten ktoś napisał
* Kto pisze?*
* Twój najukochańszy wróg- Zayn*
* Skąd masz mój numer*- napisałam
* Spisałem z twojego telefonu, kochanie :**
Nie odpisywałam mu na kolejne smsy typu: " Kotku, spotkajmy się jutro w szkole w kiblu męskim" i takie tam.

3 komentarze= następny rozdział! :)

3 komentarze:

  1. Heh świetny :) czekam na next :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie!! Heheh oni to lubią sobie na złość robić ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. super wstawiaj rozdziały bez względu na to czy będą komentarze prosze już nie moge się doczekać

    OdpowiedzUsuń